„Nie zdążyłam zostać mamą. Żałuję”
Zrobiło się bardzo głośno o kampanii prowadzonej przez fundację Mamy i Taty, której celem było zwrócenie uwagi rodziców na wartość życiową, jaką jest macierzyństwo, jednak wygląda na to, że jej skutek jest zupełnie inny.
Od wczoraj można zobaczyć w sieci spot kampanii „Nie odkładaj macierzyństwa na potem”, w którym piękna i elegancka kobieta w swoim luksusowym domu wymienia, co osiągnęła w życiu, a czego niestety nie zdążyła.
„Zdążyłam zrobić specjalizację i karierę, zdążyłam być w Tokio i w Paryżu, zdążyłam kupić mieszkanie i wyremontować dom. Ale nie zdążyłam zostać mamą. Żałuję” – Nie ma się co dziwić, że te słowa w połączeniu z luksusowym domem i brakiem mężczyzny u boku budzą ogromne kontrowersje.
Największy odzew jest ze strony kobiet, które zarzucają fundacji Mamy i Taty, ich przedmiotowe traktowanie. Oburzenie można zauważyć w komentarzach pod filmem, takich jak:
- „Kampania sama w sobie nie jest zła, jak się człowiek wczyta w trochę tekstu (a większość tego nie zrobi, bo po co, skoro można obejrzeć filmik). Ale spot jest tragiczny. Nie zdążyła mieć dziecka, ok. Ale gdzie odpowiedni partner? Jakoś nie obejmuje jej spełniony zawodowo mężczyzna (ewentualnie inna kobieta, ale to Polska, więc na to nie ma szans). A jednak posiadanie dziecka samej łatwe nie jest (finansowo, psychicznie, nieco rozwojowo dla dziecka zapewne też), przyjemne pewnie też nie do końca, choć miliony kobiet sobie radzą. W ogóle gdzie tu mężczyzna jest? Zapominamy, bo spłodzić potomstwo może zawsze? Nie jestem feministką, ale to trochę nie fair. Zamiast wydawać pieniądze na takie spoty, które powielają tylko stereotypy, mogliby wspomóc pary w walce o dziecko, czy to takie, które walczą metodą in vitro, czy to takie, które walczą z adopcją.”
- „Tak właśnie wygląda życie każdej z nas. Mamy piękne samochody, wille, jeździmy do Tokio i Paryża, tylko czegoś w tym wszystkim brakuje... Nie no k... jaja sobie robicie? Fundacjo Mamy i Taty, macie u mnie wielki minus i chyba nie jestem jedyna.”
- „Decyzja o rodzicielstwie zależy nie tylko od chęci wyjazdu do Paryża. Myślę, że Fundacja Mamy i Taty powinna nagłośnić kilka bardziej istotnych problemów, np. brak dostatecznej liczby miejsc w publicznych żłobkach i przedszkolach, trudności w szybkim i skutecznym dostępie do nieodpłatnych usług medycznych w ramach NFZ, role płciowe, które sprawiają, że to kobieta głównie ma zajmować się domem, co bywa trudne do połączenia z pracą zawodową”
- „To może być tylko reklama in vitro. W następnej odsłonie się okaże, a jak nie, to trafi sugestia do odpowiedniej grupy odbiorców, bo przeciętny Polak takie rezydencje to w Modzie na Sukces tylko widywał, a dawniej w Dynastii.”
Wygląda na to, że kampania przyniesie zupełnie inny rezultat niż to zaplanowała fundacja Mamy i Taty. Pewne jest, że zrobiło się o niej głośno a mówi się, że nieważne jak mówią, ważne żeby mówili, ale czy to coś pomoże?
Obecny wiek kobiety, która zostaje mamą to 28 lat, a jeszcze 10 lat temu wynosił on 23 lata. Wiele kobiet nie decyduje się na dziecko przed trzydziestką właśnie, dlatego że najpierw chcą skończyć studia, zacząć pracę i kupić mieszkanie, co wydaje się dość odpowiedzialnym posunięciem, ponieważ chcą zapewnić swojemu przyszłemu potomstwu jak najlepsze życie. Jednak często w pogoni za pieniądzem, cały czas odkładają macierzyństwo, aż w końcu faktycznie jest za późno. Chyba właśnie na to miał zwrócić uwagę spot fundacji.
Może gdyby na filmie była zwyczajna kobieta w małym mieszkaniu, ze swoim partnerem, spot zostałby odebrany zupełnie inaczej. Trzeba także pamiętać, że rodziców zawsze jest dwoje i decyzja o posiadaniu potomstwa nie jest, ani nie może być tylko po stronie kobiety.
Kontrowersje wynikają właśnie z braku partnera oraz z zamożności kobiety, która jest trochę oderwana od polskich realiów. W takiej formie spot bardziej wygląda na nakłanianie obywateli przez państwo do macierzyństwa, żeby więcej osób płaciło podatki. To czy kobieta jest samotna lub zarabia tyle, że ledwo wystarcza jej na utrzymanie samej siebie, nie ma znaczenia.