Smutny Autobus, polubiłam go!
W poniedziałek 23 czerwca, ukazał się w sieci 2 minutowy spot, który warszawska agencja interaktywna K2 Internet, stworzyła dla Centralnego Ośrodka Informatyki przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. O czym jest spot i dlaczego wzbudza tyle kontrowersji?
Spot nosi tytuł „Smutny Autobus”. Przedstawia historię starego autobusu, na widok którego dzieci płaczą, młodzież się śmieje, a dorośli truchleją ze strachu. W zamyśle, spot ma przestrzegać przed jazdą starymi autobusami, które stanowią zagrożenie dla uczestników ruchu drogowego i pasażerów. Zwraca się tu szczególna uwagę na troskę o bezpieczeństwo dzieci. Pouczyć i ostrzec. Czy taki efekt udało się uzyskać?
Spora część internautów polubiła Smutny Autobus, który został wykreowany na słabszą, strudzoną, niechcianą postać rodem z kreskówki, której nikt nie kocha, nie lubi i nie potrzebuje. Autobus, w wyniku wszystkich kpin, żartów i obelg, sam postanawia oddać się do kasacji. Jedzie na złomowisko, wjeżdża na taśmę, gdzie jeden za drugim są niszczone samochody osobowe. Pod prasę na złomie wjeżdża także Smutny Autobus. Widzowie śledzą wzrokiem smutne oczy głównego bohatera, prasa nagle unosi się nad jego głową i zostaje zatrzymana przez małego motylka. Przez głowę przechodzi myśl „może dla Smutnego Autobusu jest jeszcze ratunek i autorzy spotu pokażą za chwilę rewolucyjne rozwiąza...”, myśl przerywa spadająca na bohatera prasa, a w tyle słychać głos: „Nie miej litości dla niesprawnego autobusu, który wodzi Twoje dziecko”.
Okej. Kampania szlachetna, idea też. Pytanie: dlaczego twórcy postanowili zagrać na uczuciach internautów i pozwolili im polubić Smutny Autobus? Spot wzbudza kontrowersje – to fakt. A na czym najlepiej opierać reklamy jak nie na emocjach? Plusem jest fakt, że dzięki tej mocnej kampanii wiele osób zainteresowało się problematyką zdezelowanych autobusów wożących dzieci, np. na wycieczki szkolne. Bez takiego przekazu kampania pewnie byłaby "jedną z wielu" i nikogo szczególnie nie zainteresowała. Po głębszym przemyśleniu tematu, daję lajka.
Dla tych którzy jeszcze nie widzieli: http://bit.ly/1rxxJNE